wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 22

-Igaa.. w co ja mam się ubrać na tego Sylwestra? - jęczała Magda, przeglądając moją szafę.
- Nie wiem, ale z pewnością moja garderoba nie rozwiąże twojego problemu. - zaśmiałam się.
-Dlatego idziemy na zakupy. - stwierdziła.
- Nie potrzebuję niczego nowego, ale pójdę jako twój doradca.
- Nie potrzebujesz niczego nowego?! Dziewczyno, u ciebie jeszcze gorzej niż u mnie! Poczekam na ciebie a ty się ogarnij i idziemy. - postanowiła.
- Jak uważasz. - poddałam się. Szczerze powiedziawszy nie lubię zakupów jak większość dziewczyn, ale zgodziłam się dla świętego spokoju.
-Iga, kto to jest Erik Durm? - usłyszałam głos przyjaciółki dobiegający z mojego pokoju. Wyszłam z łazienki aby spytać o ten jej nagły przypływ ciekawości o jego osobę, kiedy dodała - Zaprosił cię do znajomych na Facebooku.
- Znajomy z Dortmundu. - odparłam.
- Czekaj czekaj, a to nie jest czasem ten piłkarz, kolega twojego Reusa? - jej oczy przybrały nagle formę pięciozłotówek na to odkrycie. Wywróciłam oczami na słowa "twojego Reusa" , jednak nie chciałam jej znowu napominać, aby nie zaczynać tego tematu. Znowu.
- Tak, to jest jego kolega. - odpowiedziałam obojętnie.
- Kurcze, zaraz będziesz miała całą Bundesligę w znajomych.Tylko pamiętaj, jak już będziesz chodziła na te wszystkie bankiety z okazji zakończenia sezonu, że jestem twoją najlepszą przyjaciółką. - tym razem nie potrafiłam już powstrzymać śmiechu.
- Narazie nigdzie się nie wybieram. No chyba, że na te zakupy z tobą. Wyłączaj ten komputer i idziemy, jestem gotowa. - oznajmiłam i po chwili byłyśmy już w drodze do centrum handlowego.


***


- I jak? - spytała Magda wychodząc z przymierzalni w jakiejś brokatowej małej czarnej.
- Super, możesz brać.
- Płyta ci się zacięła? To już czwarta sukienka a ty ciągle mi odpowiadasz to samo! - fakt, byłam tak zmęczona już tymi zakupami, że kazałam jej brać  cokolwiek aby szybciej wrócić do domu. Uśmiechnęłam się pod nosem na moje niedopatrzenie.
- Jestem już zmęczona. Ja znalazłam sukienkę  w drugim sklepie a z tobą zaraz będę musiała iść do innej galerii. A ta sukienka serio jest fajna i nie droga. Chyba takiej szukałaś, nie?
- No fakt, dobra biorę. - przytaknęła mi i po chwili poszła w kierunku kasy. Odetchnęłam z ulgą. Marzyłam teraz o kubku gorącej czekolady, kocyku i dobrym filmie.
- Idziesz do mnie czy do Kuby? - spytałam w drodze powrotnej.
- Do Kuby, pouczymy się trochę bo za tydzień mamy dalej egzaminy. Wiesz, sesja i te sprawy.
- Nie wiem, bo nie studiuję. - przypomniałam Magdzie.
- Przepraszam, nie chciałam, aby to tak zabrzmiało. Ale jeszcze kilka miesięcy i ty też będziesz się mogła cieszyć mianem studenta, zobaczysz. Najpierw tylko musisz  rzucić te całe Niemcy.
- Rozmawiałyśmy już o tym. Nie będę siedzieć w Polsce bezczynnie. Ale dobra, koniec tematu. Gdzie w ogóle jutro idziemy na tego Sylwka? - spytałam.
- Nie mówiłam ci? - cała Magda, wiecznie roztrzepana. - Idziemy do klubu 68. Będą nasi znajomi z liceum, za nic nie musimy płacić bo właściciel to ojciec przyjaciela Kuby. Także wiesz, drinki  i te sprawy mamy za free. Super, nie?
- Świetnie. - odparłam bez entuzjazmu mając przed oczami siebie po upojeniu alkoholowym w Dortmundzie. Inna sprawa, że wszyscy będą się chwalić studiami, super wakacjami a co ja miałabym do powiedzenia? Nic. Na samą myśl coraz mniej cieszyłam się na to spotkanie z nimi.

                                                                         * MARCO *

- Plaża, słońce, drineczki. Żyć nie umierać. - powiedziałem rozmarzony do Marcela leżąc na leżaku.
- Przyznam szczerze, że Caro miała dobry pomysł na witanie Nowego Roku w Dubaju.
- A ty głupi nie chciałeś jechać. - klepnąłem go lekko po plecach. - Swoją drogą, gdzie ona jest?
- Mnie pytasz? Już własnej dziewczyny nie potrafisz przypilnować? - zadrwił.
- Dobra dobra, pogadamy jak ty będziesz miał dziewczynę. Właśnie, kiedy w końcu zobaczę cię z jakąś?
- Wybacz, nie każdy ma tyle szczęścia, żeby leciały na ciebie dwie laski. Nie mówiąc oczywiście o tysiącach fanek. - odpowiedział, według mnie, tajemniczo.
- No co do fanek to masz absolutną rację, mają gust - trzeba im to przyznać. - zażartowałem. - Ale o jakich dwóch innych mówisz? Marcel spojrzał na mnie jakbym spytał go ile to jest dwa dodać dwa.
- Iga i Caro, mówi ci to coś?
- Caro jest moją dziewczyną a z Igą się tylko przyjaźnię. Więc nie rozumiem twoich insynuacji.
- Niczego nie insynuuję, ale co do Igi, gdyby chodziło tylko o przyjaźń, jak to mówisz, to nie zachowywalibyście się tak na pożegnalnej imprezie. - odparł popijając drinka.
- Niby jak? - spytałem lekko poirytowany, gdyż nie wiedziałem o co chodzi mojemu przyjacielowi.
- Pożeraliście się wzrokiem. Kilka razy gdzieś znikaliście oboje, a kiedy Iga tańczyła z Erikiem to myślałem, że mu wzrokiem wypalisz dziurę w mózgu. Troszkę was obserwowałem. I przyznaj wreszcie, że ona ci się podoba.
To co powiedział Marcel dało mi trochę do myślenia. Nie sądziłem, że z punktu widzenia obserwatora mogło to wyglądać w ten sposób. Ale czy ja faktycznie byłem taki zazdrosny? Po chwili namysłu odpowiedziałem:
- Nigdy nie ukrywałem, że mi się podoba. Ale wyjechała, później nie wykazywała żadnego zainteresowania moja osobą, no i Caro wróciła...
- Właśnie, Carolin... Jesteś pewien, że warto wejść drugi raz do tej samej rzeki? Już raz pokazała, że nie jest godna zaufania.
- Oj co ty jesteś, doradca miłosny czy co... - oburzyłem się lekko. - Póki co nie dała mi żadnych powodów, abym miał jej nie ufać. Może się trochę zmieniła, ale wydaje mi się, że ją kocham..
- Wydaje ci się? Dla samego 'wydaje mi się' ja bym się nie pakował w wspólne mieszkanie. Ale to jest twoje życie, ja bym się tylko na twoim miejscu zastanowił dlaczego Caro tak szybko się zgodziła do ciebie wrócić mimo, że nie odzywała się do ciebie wcześniej i koniecznie chciała z tobą mieszkać. Żebyś tylko później niczego nie żałował. Ani nikogo, jeśli wiesz co mam na myśli. - skończywszy swój pouczający monolog Marcel wstał i poszedł w kierunku hotelu. Doskonale wiedziałem, kogo na miał na myśli. Nie wiedziałem jedynie, co ja mam o tym myśleć. Nie zastanawiałem się wcześniej, dlaczego Caro od razu do mnie wróciła, dlaczego chciała od razu ze mną zamieszkać, cieszyłem się po prostu, że jest. Że mogło być jak kiedyś, choć od tego dzieliły nas póki co lata świetlne. Caro zrobiła się nieco bardziej zazdrosna niż kiedyś, bardziej obchodzi ją, jak wygląda, w co się ubrać. Nie twierdzę, że to źle, sam lubię zadbać o siebie, jednak są pewne granice, które ona według mnie przekroczyła. Jednakże, były to dla mnie tylko drobnostki nie warte uwagi. Choć dopiero teraz uświadomiłem sobie, że zaczęło mi to przeszkadzać... I teraz też przypomniałem sobie, jak piękne niebieski oczy ma Iga, nieskazitelnie biały uśmiech, kasztanowe włosy... Przypomniałem też sobie nasz pierwszy pocałunek na plaży... dlaczego to teraz do mnie wraca? Zanim mogłem zastanowić się nad odpowiedzią, usłyszałem dobrze znany mi głos mojej dziewczyny za plecami:
- Marco, musimy porozmawiać.
Odwróciłem się w jej stronę, ręka wskazując miejsce wolnego leżaka obok, aby usiadła.
- Nie chciałam, ale usłyszałam o czym rozmawialiście z Marcelem. Spytam wprost: co jest między tobą a tą Igą?
-Nic, przyjaźnimy się tylko. - odparłem spokojnie.
- Dlaczego ja nic nie wiem o tej waszej przyjaźni?!
- A dlaczego miałbym ci o tym mówić? To coś złego według ciebie? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Według ciebie przyjaźń z dziewczyną, która ci się podoba to nic złego? Chyba każdy wie, jak to się kończy! Po za tym, ona ci się podoba?!
- Widzę, że sporo z naszej rozmowy usłyszałaś. - powiedziałem zirytowany - Dobra, nie chce o tym rozmawiać. Nie dziś, nie teraz. Jak widzisz, prowadzi to tylko do kłótni a ja nie chce tuż przed Sylwestrem się z tobą kłócić.
- Za późno, nie mam zamiaru świętować w takiej atmosferze. Wracam do Niemiec, do domu. - oznajmiła Caro.
- Z powodu jakiejś posłuchanej i wyrwanej z kontekstu rozmowy? Przecież to był w ogóle twój pomysł, żeby tu przyjechać!
- Tak, ale zanim dowiedziałam się , że podoba ci się nasza sąsiadka. Jak ja nie mogłam tego zauważyć wcześniej! - wykrzyczała i pobiegła do hotelu. Nie zatrzymywałem jej, może to i lepiej że spędzę ten dzień w towarzystwie najlepszego przyjaciela bez wyrzutów, kłótni. W tym momencie  sam już jej nie poznawałem...
Chwyciłem za telefon i nie zastanawiając się długo zacząłem pisać treść smsa: " Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Mam nadzieję, że spędzisz ten dzień lepiej niż ja. P.S. Nie kłoć się tylko z nikim, to źle rokuje :) Marco " Wyślij do: Iga.