Kolejne dni mijały głównie na unikaniu Marco. Nie było to rzeczą trudną, gdyż on ciągle był w rozjazdach, tu mecz, tam trening. Do tego Liga Mistrzów i wyjazdy za granicę. Wiem to wszystko od Marcela, gdyż jedynie z nim tu się kumpluje no i przecież mieszkamy obok .Zdaje mi relacje niemal ze wszystkiego, czasem odnoszę wrażenie, że robi to tylko po to, aby mnie wkurzyć, ale trudno. Jednak mimo to, starałam się nie wpadać na piłkarza. Dalej nikt nie wiedział o moim pobycie w Dortmundzie (oczywiście z wyjątkiem Marcela i Reusa), przynajmniej ja nikogo nie poinformowałam. Jakby nie patrzeć, jestem tu w pracy, a nie na wczasach jak dwa miesiące temu. Mimo obietnic o utrzymywaniu kontaktu, relacje nasze trochę podupadły, mam tu na myśli głównie Cathy, Lisę i Anię. Wydaje mi się, że byłyśmy sobie jedynie epizodami w życiu, bez szans na jakieś dłuższe przyjaźnie. Jeśli chodzi o pana Edmunda, kilka dniu temu wyjechał na tydzień do sanatorium, gdyż źle się czuł. Mnie kazał zostać w jego domu i pilnować "dorobku jego życia, bo tylko mi może tu zaufać", jak stwierdził. Więc zostałam i pilnuje tego dorobku jego życia.
Właśnie przygotowywałam sobie obiad, kiedy rozdzwonił się mój telefon. 'Obcy numer, ale kierunkowy z Niemiec, ciekawe kto to...' - pomyślałam.
- Słucham? - spytałam.
- Iga, jak mogłaś nie powiedzieć, że jesteś w Dortmundzie!?
- Cathy? - spytałam zaskoczona.
- We własnej osobie. A teraz mów, od kiedy tu jesteś i na jak długo? Przyjechałaś do Marco?- spytała.
Chyba o niczym nie wie. - zastanawiałam się. - Jestem już ponad tydzień. I nie, nie przyjechałam do Marco, pracuję tu. Opiekuję się starszym panem z Polski, sprzątam i takie tam. - odpowiedziałam.
- No ale przecież mówiłaś, że pójdziesz na studia. A na jak długo zostajesz?
- Długa historia. Póki co na 3 miesiące. Później się zobaczy. Ale Cathy, kto ci powiedział, że tu jestem?
- Marco coś wspominał Matsowi, więc stąd wiem. Bo ty raczej byś nigdy nie raczyła mnie poinformować! - powiedziała udając złość i dodała - Musimy koniecznie się spotkać. Masz dzisiaj czas?
- Mam czas jeszcze przez trzy dni, później wraca gospodarz domu.
- Świetnie, w takim razie idziemy dzisiaj do jakiegoś klubu! - oznajmiła mi Cathy radośnie.
- Czemu nie... a kto jeszcze się wybiera? - spytałam, nie chcąc bezpośrednio pytać czy będzie Marco, którego mógłby zabrać Mats, aby uniknąć zbędnych pytań.
- Rhiannon Woods, dziewczyna Mitchela Langeraka, może Ania Lewandowska jeśli jest w Niemczech i jeszcze kilka innych dziewczyn. Mats dostał powołanie do kadry więc jest na zgrupowaniu, także urlopu nie ma jak inni piłkarze. O 20 przyjadę po ciebie, tylko powiedz gdzie jesteś.
- Obecnie mieszkam obok Reusa, trafisz.
- W takiem razie do zobaczenia wieczorem! Pa. - powiedziała i się rozłączyła.
No to wieczór z głowy... Przynajmniej nie będzie tam Reusa, bo powołanie też na pewno dostał.
3 godziny później...
Byłam już gotowa do wyjścia i czekałam na Cathy. Ubrałam się dosyć lekko, jak na panującą już jesień, ale wieczory były jeszcze w miarę ciepłe, wiec mogłam sobie na to pozwolić. Po chwili Cathy była pod domem i już byłyśmy w drodze na imprezę.
Sala była niesamowita, dużo ludzi, wszędzie migoczące światła. My miałyśmy oddzielną lożę; szczerze powiedziawszy pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, gdzie mogłam się pobawić w loży VIP. Przy naszym stoliku siedziało już kilka osób. Jak się okazało była tam Ria, o której wspominała Cathy, Lisa, Maria przyjaciółka dziewczyn, jednak wszystkie już się znałyśmy z imprezu u Marco. Zdziwił mnie fakt, że mnie pamiętają a Lisa w szczególności. Niemal rzuciła mi się na szyję gdy mnie zobaczyła.
- Nie wiedziałam, że jesteś ! Super znowu cię widzieć. - powiedziała Lisa i mnie ponownie uściskała.
Przy stoliku siedziała jeszcze jedna dziewczyna, której nie znałam, dosyć ładna blondynka, postanowiłam się przedstawić, lecz mnie uprzedziła.
- Hej, my się jeszcze nie znamy. Caro jestem. Caro Böhs. - przedstawiła się, ale widząc moją zdezorientowaną minę, szybko dodała (choć uważam, że całkiem niepotrzebnie). - Była dziewczyna Marco Reusa, jeśli pomoże ci to w identyfikacji.
- Chyba nie pomoże, bo nie rozpatruje ludzi w takich kategoriach. Jestem Iga Chlebicka, miło mi cię poznać. - odwzajemniłam uśmiech, jednak nie ukrywam, że był on sztuczny.
"Więc przyszło mi się bawić z byłą Reusa, super.. " - od razu pomyślałam.
- O Polka, super. Mam przyjaciół z Polski, świetni ludzie. -powiedziała Caro.
" Jednak chyba cię polubię" - dodałam w myślach.
Wieczór mijał w bardzo miłej atmosferze, tańczyłyśmy, śmiałyśmy się. Czułam się w ich towarzystwie, jakbyśmy się znały od lat. Około godziny 2 nad ranem Cathy powiedziała, że musi już wracać, gdyż rano musi jechać do Berlina. Reszta dziewczyn również już wracała, jednak ja postanowiłam zostać. Choćby i sama, nie miałam zbytnio czasu dla siebie przez ostatnie miesiące więc należy mi się. Pożegnałyśmy się, i poszłam w kierunku baru. Kiedy tak siedziałam przed ladą, nie wiem dlaczego zaczęłam myśleć o Marco. Co on takiego mógł we mnie widzieć, skoro tutaj ma Caro, bardzo ładną i w jego wieku na dodatek. Zamówiłam jednego drinka, później kolejnego i kolejnego... Finał tego był taki, że pamiętam jak przez mgłę twarz Marco i Marcela ( a może to nie byli oni? ) niemal wynoszących mnie z klubu, jakieś słowa jednego z nich, które zrozumiałam dopiero rano...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę nie używać wulgaryzmów, szanujmy się nawzajem :)